Witam .Nareszcie chwilka czasu.:)Można troszkę odetchnąć ,choć nie do końca.I nie chodzi mi tutaj o mojego syna Maksia-który jest bardzo absorbującym małym człowieczkiem ,tylko o Michałka.
Już po Komunii:)
Wszytko się udało:Msza była śliczna ,dzieci tak pięknie wyglądały,śpiewały ..hm całą Msze powstrzymywałam się od łez.Wiecie patrząc na Miska rozmyślałam o Maksie -który nie będzie nigdy w pełni uczestniczył we Mszy Świętej:(
Przykre ale prawdziwe.
Ale to był dzień Miska .Wszystko kręciło się wokół niego.Był taki szczęśliwy i dumny.
Maksio musiał się pocieszyć ciociami,wujkami ,i dziadkami:) Impreza była u na s w domu. Przyjęcie się udało.:)Misiek był bardzo zadowolony -i to się liczyło:)Pogoda również dopisała.
Maks?Ku mojemu zdziwieniu był bardzo ale to bardzo grzeczny.Czuł że to szczególny dzień i przydałoby się nie marudzić.Oczywiście dałam mu całkowity luz-chodzi o ćwiczenia i masaże.W sumie to nie było czasu.Więc chłopak sobie odpoczął:)
W tygodniu prób odwołałam rehabilitacje ze względu na kaszel Maksia i jego nie najlepsze samopoczucie.Dalej ten cholerny kaszel.Okropnie go męczy.Nie wiem kiedy będzie koniec tego choróbska.Dalej jesteśmy pod kontrola pediatry .Antybiotyk odstawiony ,leki homeopatyczne .Czekamy jak dalej się to potoczy.
Dziś zastanawiałam się i nawet znajoma zaoferowała pomoc.Chodzi o testy alergiczne.Musimy jak najszybciej je zrobić.Bo ile dziecko może się tak męczyć.:(
Ja czasami już nie mam sił na to wszystko,bo ile można. Człowiek by chciał jak najlepiej dla swojego dziecka a tu taki kop od życia.Choroba Maksa z którą dalej się nie pogodziłam ,i jeszcze zwykłe choróbska.Cały czas tylko pod górkę.
Oczywiście są chwile ,szczęścia -zapominam wtedy o złym losie i cieszę się chwilą ale zaraz coś musi to zepsuć.:(I tak w kółko/
Ale przecież mam wspaniałą rodzinę i dzieci zdrowe,nie wiem dlaczego nie umiem do końca cieszyć się z tego co mam?
Teraz już wiem że w życiu najważniejsze jest zdrowie.
To nie jest do końca tak..Ja się tu żale ,smucę,ale kto wie jakby wyglądało nasze życie bez kochanego Maksia.On zmienił naszą rodzinę o 360 stopni.Ale jest to zmiana na lepsze…..
Kurcze ale się rozgadałam i całkiem nie na temat.:)
Dziś byłam z Maksiem na rehabilitacji.Nasza rehabilitantka,napawa mnie nadzieją co do pełzania Maksia.Muszę się wziąć w garść i wierzyć.Bo z tym to tez mam problem..
Dobra ja już mykam bo padam przy tym kompie i zaczynam smęcić okropnie.
To do usłyszenia
Komentarze: 36 do “20.maj.2009”
Zostaw komentarz