Maksia dopadła pierwsza jesienna infekcja,katar ,kaszel ,zaflegmienie z którym się boryka do dziś.Na szczęście obyło się bez antybiotyku:)Maks dzielnie walczył,choć miał kryzys jedna noc dość konkretny.Wyleczyliśmy się wziewami i dziś już zostało tylko -albo aż -zaleganie.
Któregoś dnia Maksio zaszokował nas wszystkich swoją nowa umiejętnością:)Leżał na dywaniku ,fikał nogami jak zwykle,przewracał się na boki aż tu nagle patrzmy a Maks się przemieszcza.:):)Opracował system przemieszczania się na pleckach-hm nie każdy musi na brzuchu:):):)Poważnie to wzruszenie jakie nam towarzyszyło było ogromne a jego zachwyt jak się przesuwał wyciskał łzy z oczu:)
I tak z dnia na dzień Maksio udoskonala swoja nowa umiejętność.Brawo synuś.To wielki postęp w naszych oczach,to mały cud:)
Jutro mamy jechać na turnus do Neuronu……Piszę mamy bo coś nie podoba mi się Maksia brzusio:(,Niby na razie spokojny ale kupka była nie ładna:(.
Znam synka bardzo dobrze,jego fizjologie ,zachowania i obawiam się jakiegoś wirusa…obym się grubo myliła bo szkoda odwoływać termin gdy się tak długo czeka na miejsce:(
Teraz usnął ,zobaczę jutro co się będzie działo…..
Trzymajcie kciuki za zdrowie syna a jak wyjedziemy za owocny turnus.
Komentarze: 49 do “22.10.2010”
Zostaw komentarz