Jak widać w temacie jestem pełna szczęścia i w końcu spadł mi kamień z serca.Nareszcie po 4 miesiącach Kimba jest Nasza:)-tzn spłacona.Całe 12tys PLN uzbierane i oddane/
Wielkie podziękowania śle Fundacji Polsat ,która hojnie nas wspomogła (kolejny raz zresztą),wspomnianym już wcześniej chłopakom z Goodrich-którzy zwarcie i szybko uzbierali nam niezła sumkę:),dziadkowi Maksia oraz wszystkim dobrym ludziom,którzy przelali pieniążki na konto synka.
Ciężko było ale się udało-to najważniejsze:)…..Bóg zapłać!
Ps.
Co u Maksia?
Na szczęście wszystko w najlepszym porządku.
Nie choruje (poza małym incydentem -wymioty ,które zdarzyły się jednej nocy),dzielnie ćwiczy a naprawdę intensywnie-wstyd się przyznać ale daje mu wycisk:)-Może przesadziłam z porównaniem …..po prostu staramy się dobrze wykorzystać czas po nastrzyknięciu botuliną.
Powiem że raczej widzę sens tej botuliny,Maks jest ludniejszy podczas ćwiczeń,mniej się napina,ładniej stawia kroki.Myślę że jak tylko uda nam się zebrać na zabieg pieniążki to we wrześniu na pewno nóżki synka zostaną obstrzykniete ponownie.To daje nadzieje iż nie będzie tak źle i zapewne operacja wydłużenia Achillesa się odwlecze (jak tylko będą efekty botuliny).
Jeśli chodzi o napady to jest ich brak:):):)
Sen Maksa dalej jest spokojny,owocny i co najważniejsze zasypia bez napadów,bez lęków.To jest jakiś cud…oby trwał i trwał.Gdy patrze w przeszłość i wspominam te zasypianie Maksia pełne napadów,zrywów,sen przerywany napadami itd itd..dziękuje Bogu że czuwa nad Maksiem ,że go chroni,i daje mu zdrowie:)
Zapewne pomogły również suplementy diety od dr.Bohm.Od momentu podawania Maks bardzo się zmienił-na dobre.Wspomniane problemy ze snem zniknęły,napady również,intelekt dalej mknie do przodu,syn jest mniej lękliwy,bardzo bardzo pogodny aż dziwne aby tak chory dzieciak był tak szczęśliwy:)
Rodzice kochają nad życie,rodzeństwo również ,niezastąpiony dziadek Adam, i cała reszta rodziny więc dziecko czuje się szczęśliwe pomimo choroby ,której poprzez daną wielką miłość nie odczuwa./:)
Zaczynam myśleć o nauczania synka. Nawet w tym tygodniu wybieram się do poradni ped-psych aby złozyć wniosek o potrzebie zajęć rewalidacyjnych.Są to zajęcia kształtujące oczywiście program dobrany stosunkowo do mozliwości dziecka.Pierw musi odbyt się komisja orzekającą o potrzebie takich zajęć.Jest to długa procedura ale mam nadzieje że wraz z rodzeństwem Maks od września tez podejmie nauczanie.Zdecydowałam iż będą to zajęcia w domu-indywidualne.Może w przyszłym roku odważę się zapisać synka do przedszkola.
Zaczęły sie wakacje/w długi weekend spędziliśmy w Krakowie ,obsypując dzieciaki mnóstwem atrakcji ,których tam nie brakuje.
Był długi spacer po ZOO:)Maks radości nie da się opisać!Był uśmiechnięty,żywy,piszczał z radości,-zero strachu ,lęku tylko zachwyt i chęć nauki:)Park wodny to kolejna szokująca atrakcja:):)Oczywiście pozytywnie /Rynek,wawel,Wisła spacery i tak 3 dni.
Dziękujemy cioci Oli za udzielenie mieszkania :):)i za cudowna gościnę:)
Dziś Julia pojechała na pierwsza kolonie w swoim szyciu:)Oj miałam stracha:)już mi jej brak:)W czwartek Misiek wyjeżdża na Zalew Soliński a my z Maksiem zostajemy w domku.Ćwiczymy i usprawniamy się:)
Środkiem sierpnia turnus w Michalkowie.
Komentarze: 30 do “Wózek spłacony:):):)Hura!!”
Zostaw komentarz