Witamy serdecznie:)
Już koniec grudnia,znów Święta,Nowy rok za pasem …czas leci coraz szybciej.Popatrzcie…dopiero ledwo co otrzęsłam się z chorobą Maksia a ten mały smyk w marcu skończy 4 latka.Czas biegnie nieubłaganie..Patrząc jak tak uciekający rozmyślam nad tym ile Maks osiągnął ,czy jeszcze coś zdziałamy w kierunku usprawnianiu jego kochanego ciałka….Jestem pełna nadziei widząc jak dzielnie ćwiczy ,jak dzielnie mknie do przodu,jak obdarowuje nas kolejnym malutkim postępem:)
Mocno chce wierzyć ,że każdy rok da coś nowego ,coś niesamowitego,coś bezcennego-coraz “lepszego” Maksia.
Od marca kiedy to zaczęliśmy leczyć synka u dr.Bohma w Czechach,Maks nie ma napadów:):) Sen jest spokojny,zasypia bezstresowo,praktycznie nie budzi się w nocy .Nie ma tych okropnych zrywów,które kończyły moją psychikę-a już nie wspomnę jak niszczyły Maksa:( Wielki sukces dzięki ,któremu życie zmieniło wymiar:) Wiem….dla Was to brzmi błacho ,może bezsensu ale dla Nas to wielka rzecz.
Poprawiła się znacznie jego koncentracja,okazywanie emocji,intelekt,rozumienie .
Jest bardziej spokojny,nie płacze już z byle powodu,ogólnie bardzo dojrzał.
Społecznie aktywny bardzo:),komunikatywny również na plus:)
Od listopada Maks ma nauczanie w domu-zajęcia Rewalidacyjno-wychowawcze.
Codziennie na 2 godziny lekcyjne przychodzą nauczycielki.Każdego dnia inna,co dodatkowo stymuluje synka..Mamy w składzie ciocie bardzo kompetentne,doświadczone,które pracują z Maksiem programem opracowanym dla synka. Maksowi te zajęcia sprawiają ogromna radość a dla mamusi chwilkę to chwilka odpoczynku:)
Wyobraźcie sobie iż mój mały synek zna figury geometryczne ( 3 podstawowe ),kolory, parę literek,
liczy patyczki do 5 ,spróbowaliśmy tez czytania globalnego….chętny i bardzo zadowolony.Ogólnie Maks bardzo lubi się “uczyć’,sprawia mu to wielką radość gdy wie o co chodzi ,gdy odpowiada (wzrokiem) na pytania i zostaje pochwalony.
Specjaliści -terapeuci opiekujący się synkiem są pozytywnie zaskoczeni Maksia główką/ Wkładają mnóstwo serca i pracy aby efekty były jak najlepsze.Co chwile podnoszę mu poprzeczkę, z czym Maks daje sobie śmiało rade .
Troszkę pochwaliłam synka ale uwierzcie należy mu się:) Tak ciężko pracuje i co najlepsze widać tego efekty.Mówię teraz o sferze intelektualnej,emocjonalnej-ruchowo Maks troszeczkę do przodu.Jest silniejszy -to widać,polubił leżeć na brzuchu co pozwala mu na próby pełzania,przemieszczania się ,podnoszenia na rękach. Ręce są bardziej sprawne.Choć spastyka daję się we znaki..
Walczymy , walczymy …i czekamy…
Zdrówko dopisuje ,brak chorób bardzo Nas cieszy:):) Ogólnie chyba limit chorób w naszym domy został wykończony -cha cha.Dzieciaki zdrowe jak rybki.:)
Myślę ,iż ten “z góry” czuwa nad Nami…Dzięki Bogu wszystko się układa, Ja dzielnie daje rade w opiece nad Maksem (co w moim stanie,ze sporym już brzuszkiem jest dość ciężkie ),nadal codziennie jeżdżę z Maksem na rehabilitacje,do tego na zajęcia w OWI :psycholog,logopeda,pedagog-nawet 2 razy w tygodniu….W sumie nic się nie zmieniło :):)
No może zachowanie synka.:).Maks rozumie iż będzie miał siostrzyczkę co sprawia mu wielką radość:).Mówi do brzucha,dotyka go ,śpiewa kołysanki (tak pokazuje jak idziemy spać)….kwiczy jak mała kopnie, i co najlepsze: pytam go czy będzie pomagał w opiece przy Zosi ,dumny kiwa głową ,że tak. Ten widok jest bezcenny,bardzo wzruszający /
Kochani po troszku przedstawiłam Wam co i jak ….słychać u Nas u Maksia. Miejmy nadzieje ,iż zawsze będę Wam przedstawiała same takie dobre i mile informacje.
Życzeń jeszcze nie składam….jest jeszcze czas:):)
Pozdrawiamy
Komentarze: 2 do “Grudzień 2011”
Zostaw komentarz