Jestem z Maksiem w szpitalu:(
Święta ,Wigilia była dla Maksia super przeżyciem.Smakował wszytskich potraw
śpiewał (po swojemu kolędy),cieszył się bardzo przy łamaniu opłatkiem ,modlił się -w pełni uczestniczył w Wigilii:):)
Nasz synuś już taki dorosły-dojrzał bardzo emocjonalnie,bardzo dużo rozumie-co Nas bardzo cieszy
Niestety w drugi dzień Świąt coś złego zaczęło się dziać.
Gorączka ,ból brzucha ,wielkie wzdęcia,katar,kaszel.Ogólnie stan diametralnie się pogorszył.Momentalnie zaczęłam podawać Maksowi inhalacje ,probiotyk,syrop Pulneo i oczywiście leki przeciwgorączkowe.Jednak gorączka nie za bardzo odpuszczała.
I tak przetrwaliśmy dzień ,po czym pojechałam do lekarza.
Osłuchowo w porządku,bez antybiotyku się obyło,więc wróciliśmy do domu.
I się zaczęło.Maks zaczął przerażająco płakać,zawodzić,jęczeć z bólu.Zaczęły się napady ,lęki.
Dzień jeszcze jako tako-odwlekałam szpital ile mogłam.Jednak po nieprzespanych dwóch nocach(całe 24 godziny na dobe Maksia trezba bylo na rękach),dziś pojechaliśmy do szpitala.
Po dłuższej obserwacji stwierdzono zapalenie ucha (ostre),przy tym katar,zaflegmienie,zapalenie górnych dróg oddechowych,i okropne bóle brzucha co dla Maksia jest tragedią
Byłam przerażona -jestem.Nigdy tak bardzo nie cierpiał .Płacze z bólu nadal mimo leków przeciwbólowych .Gorączka nadal wraca.Najgorsze są reakcje od głowy.:(
Wyobraźcie sobie dziecko z uszkodzonym OUN-ból ucha co każdy wie jest okropnym bólem,oddziały wuje ogromnie na głowę.Teraz już rozumiemy czemu tak okropnie płacze.Jest wykończony.Nie spał 2 dni wcale.Leci z rąk,lękliwy mega-
Jesteśmy bezradni:(:(podłamani,ale musimy sie trzymać.W końcu ten koszmar musi się kiedyś skończyć.
Tylko oby bez większej tragedii-bardzo się boje silnego napadu.
Mój stan też jest nieciekawy.30 tydzień ciąży nie ejst dobrym czasem na jej zakończenie.Boje się również o Zosie….
Ale wszystko przecież w rękach Boga.Mam nadzieje ,że pomoże Nam .
Wszytsko w jednej chwili potrafi się zmienić…Tyle czasu Maks był w super formie,rehabilitowany na całego,super do przodu,szczęśliwy itd idt
A tu taki krzyż ,takie cierpienie:(:(Bezradność Nasza nie zna granic:(
A ten biedny aniołek ….tak mi smutno,nie potrafię opisać jak ciężko:(
Módlcie się proszę o Maksia aby wyszedł z tego bez większego regresu.
Dziękuje.
Komentarze: 43 do “Fatalny koniec roku:(:(”
Zostaw komentarz