Witam.
Chłopaki już tydzień temu wrócili z turnusu a tu nadal brak fotek,więc dziś szybciutko coś powrzucam:)
Turnus minął szybciutko,Maksio dzielnie ćwiczył ,grafik podobny jak zwykle:
2.5 godziny ćwiczeń ruchowych między innymi:ćwiczenia w podporze,dociski,stanie w pająku,chodzenie przy balkoniku, i to wszystko w ….kombinezonie Dunag 02,
terapia reki-1 godz
dogoterapia-1 godz
logopeda -1 godz
2 x Maks miał zajęcia w basenie lecz odbywały się wieczorkiem i niestety Maksio marudził i nie chciał współpracować:( ….stąd rezygnacja z zajęć-no szkoda bo na pewno byłyby pomocne.
Tatuś troszkę podpatrzył i zaraz po przyjeździe pouczał mamusie:):)
A tak serio maż wrócił zadowolony,hm taki ważny:)-no wiecie również potrafi sięgnąć na wysokości zadania ….oczywiście w 100%zdał egzamin:):) Dużo wyniósł z wyjazdu,uczestniczył w zajęciach ,słuchał rad terapeutek…..Jestem z niego bardzo dumna ….nie każdego tatusia stać na coś takiego:):)
A ja odpoczęłam i to bardzo…..choć bardzo tęskniłam,denerwowałam się czy chłopaki sobie poradzą.
Lecz jak się okazało całkiem niepotrzebnie: )Julcia wraz z Natalią(przyjaciółka Julii) ,również bardzo pomagały ,zaangażowanie całej załogi pozwoliło na spokojny pobyt na turnusie.Jesteście kochane dziewczynki .
Nasza terapeutka zaniepokojona nóżkami Maksia nakazała zakupić łuski do chodzenia .
Zaraz po powrocie zadzwoniłam do Krakowa (sklep w ,którym na miarę zrobią synkowi łuski) i 17 sierpnia wybieramy się na pomiar.
Co do botoxu? Maks zrobił się wiotki ,chwilami to nawet bardzo,aczkolwiek nie wiem czy to aby wina podania botuliny czy może wirusa ,który zaatakował synka zaraz po powrocie z turnusu.
2 dni gorączka ,osłabienie .Obserwuje i zaczynam się martwić :napięcie się zmieniło ,Maksia ciałko jest inne ,inaczej reaguje ,jest takie chwiejne…..hm zobaczymy jak to w czasie się zachowa….
Wspominała kiedyś iż starałam się o dofinansowanie rehabilitacji ruchowej Maksia w Fundacji Polsat i Kolorowy Świat.Niestety odzew był szybciutko jednak odmowny:( Troszkę mnie to zdołowało.
Jak zwykle tyle’ zachodu”:biegania za papierami potrzebnymi do złożenia wniosku ,czas stracony -jakbym nie miała co z nim zrobić,pisanie apeli i co????NIC -jesteśmy za bogaci!!!!Porażka -kolejna zresztą!!Czasami to już nie mam sil na to wszystko.Człowiek sie stara ,robi wszystko dla dziecka ,rezygnuje z przyjemności tego świata,z normalnego życia aby ratować dziecko. Oczywiście brak funduszy cię przytłacza ale przecież media tak cudnie przedstawiają obraz fundacji ,które pomagają dzieciom w sponsorowaniu rehabilitacji,turnusów itd …To jest tylko obraz.
Jesteśmy za “bogaci”-powiedzcie jak mozna być za bogatym mając 4 dzieci w tym jedno ciężko chore?
Jedna osoba utrzymuje rodzinę .jałmużnę na chore dziecko……No jak??:(:(
No ale cóż powoli przyzwyczajam się do takiej sytuacji,już nie pamiętam kiedy fundacja jakakolwiek nam pomogła,na pisanie apeli do sponsorów po prostu nie mam sił ani czasu….i radź sobie człowieku sam:(
Oj ale wylałam swoje żale /No i dobrze.
W tym tygodniu czeka mnie prześwietlenie stawów biodrowych u Maksia-ortopeda zlecił. \Kontrola u doktora 7 sierpnia .
17 sierpnia Kraków i pobieranie miary do łusek do chodzenia.
Jeszcze poradnia pedagogiczna -orzeczenie do nauczania przedszkolnego.
Od jutra znów kolejny tydzień rehabilitacji synka
Dziś korzystamy z pogody i leniuchujemy.Wieczorkiem wyjazd do cioci Joli u ,której Maksio jeździ na koniku.
ps.zamierzałam tutaj wkleić fotki z turnusu,jednak zdjęcia gdzieś uciekły..:(:(Najprawdopodobniej starszaki przez przypadek je usunęły z komputera.No cóż -trudno.Na szczęście tata zrobił kilka telefonem ,więc te wstawiam.I fotki z życia codziennego.
Komentarze: 35 do “9.07-20.07.2012-”Michałkowo””
Zostaw komentarz