Nasz kochany Maksio skończył 5 latek .Jak co roku rozżalam się nad upływającym czasem,nad chwilami ,które już nie wrócą…Maksio co roku jest starszy,większy,cięższy ….ruchowo nadal daleko od rówieśników:(…..Jest jednak coś co nas cieszy:)
Jego rozwój intelektualny-jest dość fajny,i oczywiście jego urok osobisty :):)_:)
Maks jest uroczy,potrafi “zaczarować”-jest zalotny,lubi kontakty międzyludzkie:):)
Jest zabawny,rozkoszny,śmieszek nasz…./Z roku na rok mądrzejszy….Coraz więcej rozumie…Idzie do przodu ,…
I jak co roku dzień przed urodzinkami plan imprezki .Bo przecież i Zosia nasza była jubilatkom:)
Zosia ma już roczek ….hm pamiętam jakby to było wczoraj ,gdy się urodziła …
Więc plan był…..
8 marca ciocie w przedszkolu również urządziły smykowi urodzinki.
Był tort,świeczki,goście,życzenia,prezenty….Maksa duma rozpierała:)
Jednak jego zachowanie dawało dużo do myślenia……Był dziwny..
I tak jak się obawiałam-co roku o tej porze Maks choruje:(:(
Piątek wieczór był już fatalny….Gorączka ból brzucha,głowy-(moje przypuszczenia bardziej,choć Maksio nawet ładnie pokazuje i odpowiada mi gdy pytam co boli)…..Ogólnie bardzo słaby ,obolały……
Goście odwołani,plany poszły w las….Ale co tam….Ważny był w tej chwili synuś…Znów obawa o jego zdrowie ,głowę—tyle się słyszy w mediach…..Ja dosłownie wpadam w nerwice gdy z Maksiem cos zaczyna się dziać….
I tak 3 dni ,2 noce.Wczoraj pojechałam w końcu na pogotowie ponieważ mimo leków podawanych przeze mnie Maksowi nie było lepiej….nawet temperatura nie chciała się zbijać….
Lecz na miejscu usłyszałam to co przypuszczałam-WIRUS…,więc wróciłam z powrotem do domu z nadzieją ,że jutro już będzie dobrze-wirus trwa 3 dni ,więc powinno być dobrze…..
Faktycznie dziś Maksio wstał już w dużo lepszym stanie,po lekach,odkaszlaniu -po gorączce zawsze Maksio jest zaflegmiony…jest DOBRZE.Mam nadzieje ,że to już koniec……
A zapomniałam opowiedzieć o incydencie w naszym “cudownym”szpitalu.
Nie obyło się oczywiście bez małej wojny,moich nerwów,głośno podniesionego tonu….bo jak inaczej można.
Przyjeżdżam a niepełnosprawnym dzieckiem na pogotowie i mówię pielęgniarzowi o tym fakcie ,żądam przyjęcia mnie bez kolejki….słyszę Tak zobaczę co się da zrobić…Czekam…
Maks płacze,jęczy ,wygina się a pielęgniarz dobrze się bawi w towarzystwie innych kolegów….bo przecież Oni są w “knajpie”a nie w szpitalu służyć pomocą ….
Wstałam i oczywiście musiałam krzyczeć//Ale pomogło i weszłam bez kolejki …ale Pan pielęgniarz po prostu zapomniał……Porażka ,Porażka…..
Ludzie trochę empatii ….i byłoby lepiej!!!!!!
Dobrze ,że na co dzień spotykam raczej samych dobrych ludzi,którzy pomagają ,rozumieją sytuację ,nasze życie….
Ostatnio poznałam miłą osobę ,która bardzo się zaangażowała w życie Maksia…Dziękuje kochana Grażynko .S:)
Podarowane przez nią bransoletki są na aukcjach Maksia -proszę zajrzyjcie i “kupcie”:):):)
Są śliczne i mają przesłanie Pomocy Maksiowi.
http://allegro.pl/bransoletka-shamballa-z-koralowcem-charytatywna-i3083540996.html
Dobrze to tyle ,uciekam do Maksia…Pozdrawiamy .
Komentarze: 38 do “Smutne 5 urodzinki:(”
Zostaw komentarz