Złośliwość rzeczy martwych-zapisując wpis wdarł się “jakiś “błąd i notatka została usunięta ..:((:Więc dziś na nowo spróbuje coś sklecić… Tekst ten miał być o konikach, grillu, zabawach w ogrodzie, o wizycie Hani u nas oraz naszym wypadzie do Krakowa- jednym słowem o przyjemnościach. Jednak los spłatał znów nam figla. Kilka dni temu (czwartek),rano nic nie zapowiadało na to ,iż Maksio wieczorem będzie już tak bardzo chory. Czas spędzony w przedszkolu i na terapii w OWI, minął super. Maks w jak najlepszym, nastroju,zero oznak jakiejkolwiek choroby,dyskomfortu. Niestety po powrocie do domu, z Maksiem z minuty na minutę zaczęło się coś dziać. Postękiwania, marudzenie -to nie jego normalny stan. Zmierzyłam temperaturę, okazałą się znacznie podwyższona.39 stopni. Oczywiście podałam mu środek przeciwgorączkowy i pojechałam skonsultować go z pediatrą. Usłyszałam to co zwykle. To co czułam. Po tylu latach wychowywania tak szczególnego dziecka ,człowiek wie ,umie postawić wstępną diagnozę. Jednak tak dla czystego sumienia pojechałam go osłuchać. Nic się nie dzieje “w razie gdyby stan się pogłębiał i nie przechodził podać antybiotyk. Po powrocie do domu było już tylko gorzej. Maks już leciał przez ręce. Temperatura skoczyła do 39.8 stopni. Szok, przerażenie i ta niemoc ,bezradność …..najgorsze uczucie jakie można doświadczyć w roli bycia rodzicem ….(nie ważnie czy dziecko jest zdrowe czy niepełnosprawne. Maksa stan był ciężki ,dreszcze, zimne nogi ,ciałko zwykle mocno napięte zmieniło się teraz w całkiem wiotkie-bezwładne.Po podaniu Paracetamolu temperatura nieco spadła 39,4…całą noc czuwaliśmy……z zimnym okładem na czółku Maksia. Taki stan utrzymywał się do soboty. Oczywiście podałam leki przeciwwirusowe .Jednak temperatura ok 39 cały czas się utrzymywałą. Pojechałam ponownie do pediatry. Tym razem na pogotowie. Podobne słowa ” nic nie słychać, nie widać”…jednak temperatura długo się utrzymuje ,podać antybiotyk. Rozumiem niepokój pani doktor ,jednak poczekałam jeszcze dzień ,z nadzieją ,ze antybiotyk nie będzie potrzebny a objawy choroby znikną. Jednak niedziela była koszmarem. Maks był mega wrażliwy, rozdrażniony, spięty, płaczliwy…..zaczął przejawiać dziwne reakcje ze strony OUN. Nie czekkając podałam antybiotyk.. Następny dzień był już lepszy….uf…ale doszedł mega katar, flegma, którą Maksio wymiotował…..Pewnie doszło lekkie zapalenie oskrzeli. Sytuacja prawie opanowana. Jednak noce mocno zaburzone. Lęki, napady-zwał ….jak zwał….nie dają Maksowi spokojnie zasnąć….a nam odpocząć. To bardzo stresujące i dla nas i dla Maksia. Biedaczek bardzo się denerwuje,napina .Mam nadzieje, że minie kilka dni i trauma pochorobowa minie i zaburzenia snu również. Po takich przejściach ,zostają zawsze skutki uboczne. Maksio jest inny, rozdraźniony, nerwowy, bardzo spięty, przy zwykłych codziennych czynnościach jak np: ubieranie, karmienie,przekładanie na inne miejsce…..protest ,który objawia się krzykiem, napięciem całego ciała …..bardzo utrudnia to zwykłe funkcjonowanie….Ale cóż nic nie zrobimy, zostało nam tylko przeczekać tą sytuacje i wierzyć ,że wszystko wróci no do normy:):) Oczywiście rehabilitacja odwołana, ortezy też pościągane z nóżek,…..siła wyższa-choć Tak ,wkurzam się na Los…..sama nie wiem czasami na kogo…..nie tak powinno wyglądać życie dziecka…. Kochaliśmy ,kochamy i zawsze będziemy kochać nasze słoneczko…hm raczej słonko…To już duży facet a ja dalej jak do maluszka:):) choć czasami bywaja trudne dni jak to się mówi….”po burzy zawsze wychodzi słońce” :):)Głowa do góry i czekamy na lepsze dni. Nie wiem co się dzieje z Maksiem.Już nam nie chorował 2 lata.Był taki odporny. Zaczęło się w marcu ,i tak się ciągnie,co chwile coś,co chwile gorączki….. Zauważyłam ,że Maks im starszy tym bardziej przeżywa chorobę. Jego głowa bardziej reaguje na wirusy,ogólnie jest dużo gorzej.
Dziś prawdopodobnie pani ze szpitala w Rzeszowie poda nam termin MR .Maks zostanie przyjęty na oddział na 2 dni celem przeprowadzenia badania z nieczuleniu ogólnym. Dziś również spróbujemy uzyskać informacje na temat terminu podania botuliny w napięte nóżki Maksia, oraz termin wizyty u dr.Bohma w Cieszynie. Oj sporo tego,mam nadzieje ,że to jakoś okiełznamy
Komentarze: 25 do “I znów walka z wirusem:(”
Zostaw komentarz